poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Wie Pani ludzie w naszym mieście nie są słowni....

Kilka lat temu wyjechałam na rekrutację do innego miasta oddalonego kilkaset kilometrów od miejsca mojej pracy - umówiłam spotkania z 6 osobami. Czekam w umówionym miejscu... mija godzina spotkania pierwszego kandydata - nie przychodzi... drugiego - nie przychodzi... trzeciego - nie przychodzi... czwartego - nie przychodzi...piątego - jest!

Podchodzi do mnie, wita się i pyta ile miałam umówionych spotkań na dzisiaj.
Ja na to:' czemu Pan pyta'.
On: 'Zastanawiam się ile osób przyszło, bo wie Pani ludzie w naszym mieście nie są słowni i nigdy nie przychodzą na umówione spotkania. Dlatego zastanawiam się czy miała Pani szczęście, czy było jak zwykle u nas bywa'
Ja: ' To czemu Pan przyszedł?'
On: 'Bo ja pochodzę z innego miasta, tu tylko mieszkam'

oczywiście mija godzina szóstego kandydata - nie przychodzi...

magia miejsca? A może skuteczne działanie kandydata numer 5, który uniemożliwił dotarcie pozostałym osobom? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz